14-07-2009 20:15
O forumowej etykiecie
W działach: RPG | Odsłony: 2
Bardzo się cieszę, że mój prowokacyjny, pozbawiony treści post rozpoczął dyskusję na całkiem niezłym poziomie, która być może doprowadzi do jakichś ciekawych wniosków. Blogowa reakcja Scobina jest metodyczna i zdystansowana. Sporo porządkuje, ale zapomina o jednym rozróżnieniu: na to, co dzieje się na sesji i na to, co dzieje się na forach.
To, że na sesji nie można odpalić wystrzałem z pistoletu rozlanej benzyny jest ok, o ile mieści się w umowie społecznej pod hasłem "gramy w maksymalnej znanej przez nas zgodności świata gry ze światem rzeczywistym". Sam miałem sytuację na sesji, kiedy prowadziłem i NPC podpalił tak wylaną z baka samochodu benzynę. Jeden z graczy, początkujący, niezorientowany w naszym stylu grania (ale to i nasza wina, że mu tego wcześniej nie wyjaśniliśmy), zapalony licealny chemik i fizyk, zaprotestował, bo przecież tak się nie dzieje bo to, to i tamto.
Jasne, to kwestia umowy społecznej grających i nie podlega wątpliwości, że można grać i tak i tak. Przy czym chodzi bardziej o estetykę i drobniejsze elementy, a dopiero w dalszym rzucie na mechanikę, bo w tej trzeba o wiele więcej pogrzebać, żeby ją zmienić z filmowej na bliższą realizmowi i na odwrót, a każde uszczegółowienie niemiłosiernie rozbudowuje zasady.
Dlaczego nie można grać w pełni realistycznie nie będę się rozpisywał ponad to, że nie jesteśmy w stanie podczas sesji w ciągu pół minuty zrobić naukowej statystycznej analizy szans śmierci od postrzału w okolice nerki.
Fora to już inna bajka. To, co z siebie wylewałem w poprzednim poście na monitor, to przytłaczające niezrozumienie, jaki jest cel niektórych dyskusji w internecie (publicznym, przypomnę). Po co dyskutować z kimś nad długością elfich uszu albo szansami na przetrwanie wojskowego munduru pięciuset lat w piasku pustyni? (!) Nie wiem. Jeśli uważasz, że to głupie i nie pozwala Ci w pełni bawić się światem gry, nie świadczy to o Tobie najlepiej (zawieszenie niewiary i rozumienie konwencji to kluczowe kwestie przy odbiorze kultury, a więc elementarne umiejętności człowieka, który od czasu do czasu coś czyta albo ogląda, w kinie czy w teatrze), ale ok. Przynajmniej nikomu nie wadzisz.
Ale nikogo nie obchodzi, że miałeś na studiach przedmiot o bagiennej archeologii i koniecznie musisz pochwalić się wiedzą na temat czasu rozkładania się poszczególnych tkanin! Zwłaszcza, jeśli robisz to rzucając protekcjonalne spojrzenie twórcom gry, których również to nie obchodzi, bo nie napisali podręcznika akademickiego tylko grę fabularną. Dlatego nie wpierdzielaj się z takimi mądrościami do dyskusji o czymś zupełnie innym, którą przez nawał Twoich interesujących jedną czy dwie osoby wypowiedzi, ominą wszyscy sensowni dyskutanci.
I taka moja mądrość i apel na dziś.
Stay tuned.
To, że na sesji nie można odpalić wystrzałem z pistoletu rozlanej benzyny jest ok, o ile mieści się w umowie społecznej pod hasłem "gramy w maksymalnej znanej przez nas zgodności świata gry ze światem rzeczywistym". Sam miałem sytuację na sesji, kiedy prowadziłem i NPC podpalił tak wylaną z baka samochodu benzynę. Jeden z graczy, początkujący, niezorientowany w naszym stylu grania (ale to i nasza wina, że mu tego wcześniej nie wyjaśniliśmy), zapalony licealny chemik i fizyk, zaprotestował, bo przecież tak się nie dzieje bo to, to i tamto.
Jasne, to kwestia umowy społecznej grających i nie podlega wątpliwości, że można grać i tak i tak. Przy czym chodzi bardziej o estetykę i drobniejsze elementy, a dopiero w dalszym rzucie na mechanikę, bo w tej trzeba o wiele więcej pogrzebać, żeby ją zmienić z filmowej na bliższą realizmowi i na odwrót, a każde uszczegółowienie niemiłosiernie rozbudowuje zasady.
Dlaczego nie można grać w pełni realistycznie nie będę się rozpisywał ponad to, że nie jesteśmy w stanie podczas sesji w ciągu pół minuty zrobić naukowej statystycznej analizy szans śmierci od postrzału w okolice nerki.
Fora to już inna bajka. To, co z siebie wylewałem w poprzednim poście na monitor, to przytłaczające niezrozumienie, jaki jest cel niektórych dyskusji w internecie (publicznym, przypomnę). Po co dyskutować z kimś nad długością elfich uszu albo szansami na przetrwanie wojskowego munduru pięciuset lat w piasku pustyni? (!) Nie wiem. Jeśli uważasz, że to głupie i nie pozwala Ci w pełni bawić się światem gry, nie świadczy to o Tobie najlepiej (zawieszenie niewiary i rozumienie konwencji to kluczowe kwestie przy odbiorze kultury, a więc elementarne umiejętności człowieka, który od czasu do czasu coś czyta albo ogląda, w kinie czy w teatrze), ale ok. Przynajmniej nikomu nie wadzisz.
Ale nikogo nie obchodzi, że miałeś na studiach przedmiot o bagiennej archeologii i koniecznie musisz pochwalić się wiedzą na temat czasu rozkładania się poszczególnych tkanin! Zwłaszcza, jeśli robisz to rzucając protekcjonalne spojrzenie twórcom gry, których również to nie obchodzi, bo nie napisali podręcznika akademickiego tylko grę fabularną. Dlatego nie wpierdzielaj się z takimi mądrościami do dyskusji o czymś zupełnie innym, którą przez nawał Twoich interesujących jedną czy dwie osoby wypowiedzi, ominą wszyscy sensowni dyskutanci.
I taka moja mądrość i apel na dziś.
Stay tuned.