» Blog » A co z Koreą?
29-12-2008 19:59

A co z Koreą?

W działach: Na poważnie | Odsłony: 1

Jeśli gdzieś dzisiaj na serio istnieje państwo jak z Orwella, to leży w dalekiej Azji, a zbrodnie Chin w Tybecie są przy wyczynach jego administracji co najwyżej jak podkradanie jabłek na targu. Pomimo to, o Korei Północnej mówi się, nie nie wspominając o tym, jak niewiele się robi, znacznie mniej, niż o ciemiężonych Tybetańczykach.

W rękach Tybetańczyków jest jeden zasadniczy atut. XIV Dalajlama Tenzin Gjatso, ulubieniec post-new age'owców, wprowadził ich problem na salony, a znaczki z napisem "Free Tibet" stały się tak samo modne jak ostatnio t-shirty z Obamą (choć to, na szczęście, nie dotarło już do Polski). Zniewoleni mieszkańcy Korei Północnej nie mają kogoś takiego.

Przez blokadę informacyjną wiemy niewiele o tym, co dzieje się za granicą Korei Północnej. Tamtejszy rząd pilnuje, żeby wiadomości o obozach koncentracyjnych i eksperymentach medycznych na ludziach nie wyciekły poza administrację państwową. Czasem jakiemuś strażnikowi albo urzędnikowi udaje się uciec i opisać zachodnim mediom co się dzieje w Korei, ale zaraz potem znika w niewyjaśnionych okolicznościach, najczęściej podczas poszukiwania Azylu w Chinach. Do skrawków informacji docierają również internauci, a ich główną bronią służącą pozyskiwaniu i propagowaniu sprawdzonej wiedzy okazuje się internet, a zwłaszcza prozaiczne Google Maps.

Korea Północna jest bardzo mocno powiązana z Chinami. Nie tylko na poziomie wywiadu i kontrwywiadu, na co wskazuje sprawa "znikających informatorów", ale i gospodarki. Choć nie wiemy na ten temat wiele (ponownie informacje są pilnie strzeżone), a dostępne źródła są mało wiarygodne (głównie stowarzyszenia strzegące praw człowieka albo propaganda państwowa), wiadomo, że gospodarka centralnie planowana w połączeniu z radykalnym izolacjonizmem sprawiła, że Korea Północna nie jest w stanie sama się wyżywić i przyjmuje pomoc głównie od Chin, ale również od Korei Południowej (!) i Stanów Zjednoczonych (!).

I pewnie właśnie ze względu na głęboko uzasadnioną dbałość Zachodu o utrzymanie dobrych kontaktów z Chinami północnokoreański reżim kwitnie sobie w najlepsze.


Sporo informacji można znaleźć pod linkami z przypisów do hasła "north korea" w anglojęzycznej wikipedi.

Za: TVN, freekorea.us, Human Rights Watch, en.wikipedia.org

Komentarze


Furiath
   
Ocena:
0
Czuje tutaj "inspirację" dzisiejszym tematem na wykop.pl? :>
29-12-2008 20:02
beacon
   
Ocena:
0
Nosiłem się z tematem od dawna, ale ten wykop dał mi mobilizującego kopa ;)
29-12-2008 20:03
Onslo
   
Ocena:
0
Fajnie wiedzieć, że kogoś też interesują poczynania Kim Dzong Ila, następcy Wielkiego I Wspaniałego Kim Ir Sena :)
29-12-2008 20:56
Wojewoda
   
Ocena:
0
W "Gazecie Świątecznej" na wigilię był świetny artykuł na temat północnokoreańskiej dynastii rządzącej. Świetnie pokazuje jak relacje wewnątrz rodziny Kim Dzong Ila przekładają się na to co się dzieje w państwie.
29-12-2008 21:15
13918

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-4
No też czytałem GW. Ale co z PZPN-em?
29-12-2008 23:39
teaver
   
Ocena:
0
To było jest i będzie. Jedynym, co możesz na to poradzić, to cieszyć się, że twój bóg nie kazał ci się tam urodzić. Przepraszam, że tak mówię, ale każdy tylko własny los do rozporządzania. Pikiety, protesty, uświadamianie opinii społecznej i inne inicjatywy niewiele zmieniają. Na przykładzie Tybetu widać to doskonale i pewnie nie bez kozery jedna z mądrości każe nam "zmieniac to, co zmieniać można i pogodzić się z tym, czego zmienić się nie da". Takie wiadomości to tylko młyn na wodę dla pismaków. Żal mi tylko tych, którzy muszą tam żyć i wciąż mają nadzieję, że zamiast przerzucac się informacjami, zachód coś dla nich zrobi.
29-12-2008 23:50
996

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
... and the wisdom to know the one from the other.
30-12-2008 00:10
beacon
   
Ocena:
0
@teaver
Jestem innego zdania. Ale o tym może następnym razem.
30-12-2008 00:54
Kot
    @Teaver
Ocena:
0
Młyn młynem, pismaki zrobią sensację z każdej tragedii, oblewając ją jeszcze sosem przemocy i krwi. Bo masy to kochają...

Ale to nie znaczy, że nie masz robić czegoś, tylko dlatego, że ma nikły wpływ na sytuację. Może i jest nikły, ale istnieje. A milion nikłych wpływów to to jakaś siła prowadząca do zmian. Może nie rewolucji, a ewolucji... Jak to mówili starożytni, kropla drąży skałę.
30-12-2008 08:51
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
-1
@MacKotek -> pieprzenie optymisty :)
30-12-2008 11:12
Kot
    @Anonim
Ocena:
0
Nie jestem optymistą. Jestem realistą ze skłonnościami do nihilizmu.
Optymista nie napisałby pierwszego zdania z mojej poprzedniej wypowiedzi.
30-12-2008 13:37

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.