» Blog » My naprawdę gramy w Wolsunga!
29-12-2009 00:55

My naprawdę gramy w Wolsunga!

W działach: RPG | Odsłony: 7

My naprawdę gramy w Wolsunga!
Żeby nie tworzyć wrażenia, że ciągle o Wolsungu gadamy i piszemy, a nie gramy, serwuję mini-raport z trzech rozegranych dotychczas sesji.

Na początku bawiliśmy się Atlantydą. Już przy pierwszym czytaniu podręcznika wydała mi się ona najciekawsza i najbardziej odpowiadająca mojemu wyobrażeniu na temat awanturniczego Wolsunga. Nie bez wpływu były godziny spędzone przy konsolowym Uncharted, zakorzeniony gdzieś we mnie sentyment do wrośniętych w tropikalne lasy starożytnych ruin, zakrwawionych ołtarzy i dzikich plemion czczących magiczne jaguary.

Dorzuciłem do tego kryjących się w dżunglach venrierowców i kilka innych smaczków. Wyszło bardzo apetycznie, ale doszliśmy do wniosku, że czas już zainteresować się innymi sceneriami i przenieśliśmy akcję do Lyonesse.

Akcja dzisiejszej sesji kręciła się wokół zaginięć członków klubu Jesion i Dąb. Bohaterowie, w miarę wsiąkania w śledztwo, znaleźli się w samym środku konfliktu między tajną arystokratyczną lożą i proletariackim gangiem, na którego czele stanął Szlomo Weiss – potężny rytualista, czerpiący mądrość ze wschodnich ksiąg sprzed podboju Kalifatu przez Atmanów, wyklęty ze swojej gnomiej rodziny za bluźnierstwa wobec Eddy.

W finale, kiedy bohaterowie mogli pomóc członkom loży stawić czoła przyzwanemu przez Szlomo Płonącemu Demonowi albo ruszyć w pościg za gnomem, zdecydowali się zostawić pogrywających z nimi nieczysto członków Loży samym sobie i spróbować dowiedzieć się, co popchnęło Szlomo do jego działań*. Kiedy wpadł w ich ręce, nie mogli długo się z tego nacieszyć. Kiedy tylko zregenerował siły, uciekł, wyjawiając część swoich prawdziwych motywacji.

Wątek samego Szlomo i jego konfliktu z Lożą będziemy kontynuować podczas kolejnej sesji. Zostało też kilka innych nierozstrzygniętych spraw: skradziona księga, uprowadzeni członkowie klubu oraz tajemnica Mgły, która zawsze pojawia się dokładnie wtedy, kiedy to dla Szlomo i jego bandy najdogodniejsze.

To była pierwsza sesja, podczas której nie mieliśmy ani jednej zawieszki nad mechaniką. Wcześniej zdarzało nam się zagubić w niuansach konfrontacji. Zdecydowaliśmy się zrezygnować z zasięgów w walce, wprowadzając zasadę "atak obszarowy można wykonać tylko raz na walkę". Pierwszy raz skorzystaliśmy z zaawansowanych zasad pościgów i wyszło to z korzyścią dla dynamiki i nadało scenie kolorytu.

Udało się też skutecznie wciągnąć bohaterów o archetypach Eksploratora i Ryzykanta w klasycznie detektywistyczną przygodę. Głównie dzięki temu, że przygoda nie wymagała od graczy łączenia rozrzuconych elementów układanki, ale raczej odsłaniała przed nimi kolejne fakty i koncentrowała się raczej na zwrotach akcji i fajnych motywach z kapką orientalizmu i lyonesskiej klasyki. Śledztwo pozwoliło też graczom wykazać się inwencją w pokonywaniu nietypowych dla ich bohaterów przeszkód.

Po raz kolejny przekonałem się też, że najlepiej rozpoczynać sesje z grubej rury. Wtedy gracze mają o czym gadać, od razu uruchamiają im się jadaczki i nie ma tej niezręcznej ciszy i prób zapełnienia ciszy.


*- to było dla mnie najfajniejsze uczucie, bo znaczyło, że stworzyłem na tyle interesującego antagonistę, że gracze faktycznie chcieli wiedzieć na jego temat więcej.



A Ty zagrałeś już w Wolsunga?


Komentarze


MEaDEA
   
Ocena:
0
Ja nie grałam, ale chętnie zagram, jak mi poprowadzisz :D
29-12-2009 01:30
Repek
    To masz...
Ocena:
0
....już dwójkę graczy. :)

EDIT: Muszę przecież żony przed "dżentelmenami" pilnować. :D

Pozdrówka
29-12-2009 01:39
beacon
   
Ocena:
0
Chętnie, jak tylko wpadniecie do Warszawy ;>
29-12-2009 01:48
Mayhnavea
   
Ocena:
0
No to troje, tylko musimy się zgrać w czasie. I pójdziemy na sushi albo jakieś indyjskie żarcie, co? :]
29-12-2009 02:39
beacon
   
Ocena:
0
Suszi swoje kosztuje, a chińskich barów a nawet lepszych chińskich restauracji z fajnymi cenami w stolicy nie brakuje!
29-12-2009 02:41
rincewind bpm
   
Ocena:
0
Moim liderem i tak został mechaniczny dentysta, wykorzystany do zastraszenia niziołczego drapichrusta :p

fajne sesje, thx, ziom!
29-12-2009 09:59
Wędrowycz
   
Ocena:
+1
Sesja jutro, max pojutrze. Dzięki beacon za tę notkę - wstępuje w człeka chęć do prowadzenia :)
29-12-2009 12:27
beacon
   
Ocena:
+1
@Wędrowycz

Taka jej misja! Zdaj raport po sesji.
29-12-2009 12:59
Wiron
   
Ocena:
0
Szkoda że nie mogłem być na ostatniej sesji. Następnej na pewno nie opuszczę.
29-12-2009 22:42
amnezjusz
   
Ocena:
0
gnomi szwarccharakter, który nie ginie gdzieś w okolicach "10 minuty" :))

już za to należy się beaconowi +1

30-12-2009 12:41
beacon
   
Ocena:
+1
Gnomy w Wolsungu to jedna z ciekawszych ras. Zupełnie nie to, co w innych systemach ;) Nie mają żadnych kar do cech fizycznych, a za to mają super fluff i dopałki ;)
30-12-2009 13:03
amnezjusz
   
Ocena:
0
"Gnomy w Wolsungu to jedna z ciekawszych ras."

No i dzięki takim zdaniom korci mnie by zagrać i sprawdzić teorię w praktyce :))
30-12-2009 13:19
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Moja postać, która jeszcze nie została skalana sesją, jest właśnie gnomem. : )
30-12-2009 13:29
amnezjusz
   
Ocena:
0
"Moja postać, która jeszcze nie została skalana sesją, jest właśnie gnomem. : )"

Przecież każdy przeto powie, gnom potęgą jest i basta!! ;D;D
30-12-2009 13:33

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.